dr M

“Kropla potu ma trzy dziesięciotysięczne mikrona, jedną pięćdziesiątą grubość ludzkiego włosa. Jest niewidoczna, zniknięta, zanim się pokawi, za nią kryje się praocean, który dawno już wyparował, noszony wciąż przez wszystkie żywe organizmy, które są niczym więcej, jak tylko kopertą do przechowywania wspomnień czasu, kiedy cała planeta była żywym biotycznym wodnym zbiornikiem, protobulionem, po którym nie pozostał nawet ślad w składzie współczesnego oceanu, wszystko zniesione upływem czasu, rozpuszczone w milionach minionych lat.

Rzędy niewidocznych kropelek potu układają się na mikroskopijnych nierównościach skóry, wyciskają się powoli z gruczołów potowych, łączą w ledwie dostrzegalne meandrujące różańce, zlewają w zagłębieniach naskórka.

Patrzę, jak wydobywają się z tego zaniknięcia, rosną, stają się wreszcie wyraźnie widoczne i spływają po mojej skórze strużkami, wsiąkając w kolorowy koc upleciony w wysokich górach daleko od morza.

Dziś w Buenos Aires temperatura sięga czterdziestu stopni, upał jest ostatnią rzeczą, na którą przygotowałem się w podróży na dalekie południe.”

Przeczytałem jedną książkę, ostatnią, i czekam na następną, pierwszą o której usłyszałem. Sprawdzam co pisze do mnie księgarnia o paczce, która dziś nad ranem zaczęła zmierzać do punktu odbioru z magazynu centralnego. Niecierpliwię się.

W jednej z recenzji przeczytałem, że zanim wydał pierwszą książkę pod własnym nazwiskiem, pisał, tłumaczył, publikował. Szukam więc tych innych: pseudonimy, recenzje, powieści steampunkowe. Jest jedna, o Wokulskim. Są opowiadania. Jest reportaż/dziennik z Tybetu.

W internecie jest wszystko, trzeba tylko nauczyć się jak zadawać pytania (hint: Boolean search to zbyt wyrafinowane narzędzie).

Jest zatem i lekarski blog.

This entry was posted in any. Bookmark the permalink.

Comments are closed.